Panorama kina światowego (22) - "Czarna Carmen"


"Carmen" to najwybitniejsze dzieło francuskiego kompozytora, Georgesa Bizeta. Dzieła Bizeta, w tym wspomniana opera, za jego życia nie spotkały się z uznaniem, co dziś wydaje się nieprawdopodobne.
                                                                                                                                                              
Inscenizacji "Carmen" było bez liku, przenoszono też ją na ekran, by wspomnieć choćby świetny film "Carmen Jones" z genialną rolą Dorothy Dandridge z 1954 r. czy już znacznie mniej udany "Carmen: A Hip Hopera" (2001), gdzie obok Beyoncé wystąpili m.in. Mos Def, Wyclef Jean i Lil' Bow Wow.
                                                                                                                    
Piszącemu te słowa najbardziej spodobała się jednak Carmen śpiewająca w języku... xhosa. Południowoafrykański język xhosa charakteryzuje się dość unikatową rzeczą. Otóż przy wymawianiu niektórych spółgłosek występuje tam coś na kształt mlaskania. Xhosa to tzw. click language, język mlaskany. Tak więc reżyser filmu "U-Carmen eKhayelitsha", znanego u nas pod łatwiejszym do wymówienia tytułem "Czarna Carmen", Anglik Mark Dornford-May, przystępując do pracy nie miał łatwego zadania. Trudny język (którym nie władał!), południowoafrykańskie realia (główna bohaterka, grana przez żonę reżysera, mało znaną śpiewaczkę operową, Pauline Malefane, pracuje w fabryce cygar) oraz fakt, że ludzie Xhosa nie należą do ułomków, nadwaga jest wśród nich czymś powszednim, spowodowało, że ta adaptacja "Carmen" diametralnie różni się od operowego pierwowzoru. Musi się różnić. Oprócz muzyki Bizeta mamy tutaj tradycyjne rytmy południowoafrykańskie, afrykańską ekspresję, radość wynikającą z tańca i śpiewu. Zresztą widać to w linkach do czterech sporych fragmentów filmu, które zamieszczam na końcu wpisu.

Nie kryję tego, że mnie "Czarna Carmen" wciągnęła. Już po 15-20 min. filmu (całość ma bite 2 godziny), gdy oswoiłem się z mlaskaniem, z gabarytami aktorów, z klimatem etc. chłonąłem dzieło Dornforda-Maya wszystkimi dostępnymi kanałami ciała (no, bez przesady). Zaś dowodem tego, że nie tylko mi się podobało jest Złoty Niedźwiedź przyznany podczas 55. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie.

Specjalne podziękowania należą się nie tylko białemu reżyserowi, ale i grupie Dimpho di Kopane, kolektywowi 32 osób, dzięki któremu Bizet w języku xhosa był w ogóle możliwy. Od strony oprawy muzycznej na pochwałę zasługuje zaś Imbumba Symphony Orchestra.

Całej "Czarnej Carmen" nie ma w sieci, ale myślę, że i wybrane przeze mnie fragmenty będą dobrą ilustracją powyższych słów.

"Czarna Carmen"
tytuł oryginału: "U-Carmen eKhayelitsha"
kraj: RPA
język: xhosa
czas: 2h
reżyser: M. Dornford-May
wykonawcy: P. Malefane, L. Blou, A. Tshoni, A. Kedama, N. Boqwana
muzyka: G. Bizet, Dimpho di Kopane
data premiery: 13.02.2005 r. (świat) / 14.04.2007 r. (Polska)
moja ocena filmu: 8/10
Fragmenty filmu:

LINK 1. https://www.youtube.com/watch?v=M5IYMSOTDdw
LINK 2. https://www.youtube.com/watch?v=dYVIWtWI3Jc
LINK 3. https://www.youtube.com/watch?v=CPv-Kg-pcb8
LINK 4. https://www.youtube.com/watch?v=fLcvrmfWh5Y

  -- AUTOR RECENZJI: Jacek Wojciechowski --

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monica Bellucci

,,Błękitny Grom'' ("Blue Thunder") - 1983' - John Badham

Panorama kina światowego (17) - "Święta czwórca"