"Panorama kina światowego" (8) - "5 rozbitych kamer"
Myliłby się ten, kto sądzi, że czasy „półkowników”, czyli filmów z zakazem wyświetlania, już się u nas skończyły. Wystarczy przypomnieć przykład dokumentu Henryka Dederki „Witajcie w życiu” dotyczącego firmy Amway. Film powstał w 1997 r. jednak przez wiele lat prawnicy amerykańskiej firmy blokowali możliwość jego wyświetlenia. Ba, nakręcono nawet dokument nt. owej blokady („Szlaban”, reż. Adam Bogoryja-Zakrzewski, 2001).
Mało kto wie, że przez lata podobnie blokowano filmy i programy na temat tego jak Żydzi traktują Palestyńczyków. Blokowano, i skutecznie lobbowano pro syjonistyczny punkt widzenia. Nie pokazywano palestyńskich dzieci w czasie pokojowej demonstracji, do których izraelscy żołdacy strzelają ostrą amunicją. Nie pokazywano zabierania ziemi Palestyńczykom pod budowę nowych osiedli żydowskich. Nie pokazywanego tego, jak ludność arabską traktuje się podobnie jak naziści traktowali Żydów w czasie II wojny światowej.
Wszelako blokada nie może trwać wiecznie. Czasem udaje się z czymś przedrzeć. Tak było w przypadku filmu „5 rozbitych kamer”. Dokument ten najpierw wygrał wrocławską edycję Planete+ Doc Festival 2012, potem wszedł do kin studyjnych w całej Polsce, zaś w miniony czwartek zaprezentowano go na antenie TVP. Szkoda tylko, że w przypadku emisji telewizyjnej zrobiono to w skróconej wersji, bo film oryginalnie ma ponad półtorej godziny, zaś Telewizja Polska pokazała godzinny „skrót”. Ktoś ma jeszcze wątpliwości odnośnie żydowskiego lobby?
Emadowi Burnatowi, plantatorowi oliwek z małej wioski Bil’in na Zachodnim Brzegu Jordanu, i jego żonie, Sorai, urodził się właśnie czwarty syn, Gibreel (po arabsku Gabriel). Z tej okazji Emad kupuje kamerę i postanawia kręcić film niczym Filip Mosz (Jerzy Stuhr) z „Amatora” Krzysztofa Kieślowskiego. A jest co kręcić, bowiem Izraelczycy wymyślili sobie budowę osiedla żydowskiego na ziemi Palestyńczyków. Oczywiście pomysłodawcy ani myśleli zapytać prawowitych właścicieli o zgodę, bo i po co? Czy hitlerowcy pytali Polaków czy mogą zająć Warszawę? A Afrykanerzy zapytali rdzenną ludność o możliwość pobytu na południu Afryki? Odpowiedź zbędna.
Emad traci swoje kamery w dramatycznych okolicznościach, często jest bliski śmierci. Jednak nie przestaje kręcić nawet wtedy gdy żołdacy zabijają 29-letniego Bassema Abu Rahmaha zwanego „Elfilem”, czyli słoniem, chyba najbardziej lubianego przez wszystkich, a zwłaszcza przez dzieci, mieszkańca Bil’in.
„5 rozbitych kamer” to wstrząsający dokument okraszony doskonałą muzyką palestyńskiego zespołu Le Trio Joubran. Obraz ten to znakomity przykład bestialstwa, jakiego dopuszcza się Izrael. O bestialstwie tym nie dowiemy się z naszych mediów, nie poczytamy na Onecie, a tym bardziej na gazeta.pl, nie zobaczymy w TVN czy na Polsacie. Dlatego warto obejrzeć ten film.
„5 rozbitych kamer”
tytuł oryginału: „Khamas Kamirat Mouhattamah” (arab. خمس كاميرات محطمة)
kraje: Palestyna, Francja, Holandia, Izrael
czas trwania: 1h34
język: arabski, hebrajski
reżyseria: E. Burnat, G. Davidi
występują: S. Burnat, G. Burnat, E. Burnat, B. Abu Rahmah, T.A. Burnat
muzyka: Le Trio Joubran
data premiery: 23 listopada 2011 r. (świat) / 15 maja 2012 r. (Polska)
Link do filmu: (pełna wersja, napisy angielskie)
Link do filmu: (pełna wersja, napisy czeskie)
AUTOR RECENZJI: Jacek Wojciechowski
Ocena: 9 gwiazdek (w dziesięciostopniowej skali)
Słyszałam o tym filmie wcześniej. Dziękuję za przypomnienie :-)
OdpowiedzUsuńFilm trafia na listę ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Fajnie Cię widzieć i przekażę Jackowi podziękowanie. :)
UsuńJuż się stęskniłem za Twoim blogowym towarzystwem.
Niestety terminy gonią, więc na razie jestem w necie sporadycznie. :)
OdpowiedzUsuńPo Wielkanocy powinnam mieć luźniej to i częściej zerknę :)
:) :)
OdpowiedzUsuń